Czy da się w Drugim Życiu nauczać języka tradycyjnie? Oczywiście! Bo w Drugim Życiu można robić to wszystko, co w Pierwszym, i na dodatek jeszcze trochę… Można więc uprawiać metodę ‘grammar-translation’, stać przy tablicy i wyjaśniać zawiłości Future Perfect (jak w tytule tego posta), zadawać uczniom testy wielokrotnego/binarnego wyboru. Tablica będzie, co prawda wirtualna, zaś uczniowie będą siedzieć w ławkach zbudowanych z pikseli, a nie z drewna, ale poza tym będzie to idealna replika nauczania języka obcego z czasów Franciszka Józefa. Obrazek poniżej.
Czy mnie samemu nigdy nie zdarzyło się tak nauczać? Oczywiście, że się zdarzyło! Dlaczego? Bo tak najłatwiej…
Bardzo ciekawa alternatywa, jak widać nauka poprzez Second Life może z powodzeniem trafić również do tradycjonalistów. Jedyny aspekt, który wydaję mi się nieco problematyczny, to kontrola i monitorowanie pracy i zaangażowania uczniów (nie widzimy ich reakcji, nie widzimy czy skupiają się na temacie dyskusji czy też ich uwagę zaprzątają inne kwestie).
Faktycznie – nie widzimy. Musimy więc wypracować inne sposoby monitorowania na bieżąco pracy uczniów. Warto też zastanowić się czy i dlaczego takie monitorowanie jest dla nas ważne. Na przykład: czy chodzi nam o ocenianie? Jeśli tak, to możemy pomyśleć nad innymi sposobami prowadzenia bieżącej oceny. I tak dalej. Generalnie: dydaktyka w świecie wirtualnym bardzo sprzyja (auto)krytycznej refleksji pedagogicznej :-0