Zaprzęganie światów wirtualnych …

Dwa fragmenty z Language learning: resources and networks, rozdział drugi: “Zaprzęganie światów wirtualnych do nauki języków”. Tekst jest ciekawie napisany i porusza kilka podstawowych kwestii; świetnie nadaje się jako wprowadzenie do tematyki FLT w VWs. Ale nie tak będziemy go dziś traktować, boć czytelnikom tego bloga wprowadzenia do tej tematyki nie trzeba :-) Zamiast tego proponuję kilka uwag. Oto pierwszy fragment:

harness1

 

 

 

 

 

 

 

“Verbal, written, or using avatar as an intermediary”? Wszelka komunikacja w Drugim Życiu odbywa się poprzez awatara. Inaczej się nie da. To jest ogromny plus tego środowiska (i ewentualnie kilka małych minusów, ale to inna historia). Więc to ‘lub’ to jakieś nieporozumienie… Po drugie: dlaczegóż to właściwie rezydenci nie mogą się uczyć kiedy tylko chcą? Oczywiście, że mogą: SL nigdy nie śpi; zawsze jest tam ktoś, do kogo można się odezwać. Po trzecie: zapisem naszych działań (językowych) w Drugim Życiu mogą być notatki, komunikaty IM czy choćby przedmioty, któreśmy zrezowali i wyposażyli w jakąś językową zawartość, jak to pisałem wiele razy na tym blogu. Więc tutaj też jest jakieś niezrozumienie ze strony autorów… A teraz drugi fragment:

harness2

 

 

 

 

 

 

 

Drugie Życie to nie jest gra typu MMORPG — to prawda. Ale z samej swojej natury, jak każdy trójwymiarowy świat wirtualny, jest to środowisko, gdzie gramy rolę. Nie da się być w świecie (faktycznym czy wirtualnym — nieważne) i nie grać roli. Mój awatar, Wlodek Barbosa, gra role w Drugim Życiu: czasem jest to rola nauczyciela, czasem Polaka, czasem partnera do tańca. Jak zmienię skórę i przeistoczę się w swojego ‘alta’, to gram rolę ponętnej dziewczyny, która (nie) daje się podrywać po francusku przygodnie spotkanym na parkiecie mężczyznom… By grać wszystkie te role potrzebuję oczywiście języka do komunikacji. Zazwyczaj jest to angielszczyzna, ale używałem już innych języków, w tym języka gestów. To inny ogromny plus SL jako środowiska do nauki; o tym też pisałem wiele razy. Więc autor powyższego fragmentu się myli: nie musimy się na niczym “dogłębnie znać”, nie musimy “design situations”, nie wymaga się od nas prób scenicznych, żeby grać naszym awatarem jakąś rolę (jakieś role). Robimy to całkiem naturalnie, bo w świecie się inaczej nie da.

 

No comments yet.

Leave a Reply