AR versus AV

Augmented Reality versus Augmented Virtuality… I wszystko jasne, prawda? Hmmm. Niezupełnie. Wystarczy otworzyć tę stronę i widać, że kwestie definicyjne są (jak zwykle) wielce skomplikowane… Ale nawet jak odniesiemy się wyłącznie do naszej niewielkiej działki w świecie wirtualnym, gdzie Wlodek Barbosa konstruuje swoje zabawki rozszerzone fonetycznie (czyli PAVed), to okazuje się, że nie jest do końca jasne, czy określenie ‘wirtualność rozszerzona’ można w tym wypadku zastosować.

No bo tak: jeśli AV to uzupełnienie świata wirtualnego elementami ze świata realnego, jak twierdzi definicja z Wikipedii i poniższy leksykon terminów na stronie 174 w Maggi Savin-Baden, 2010, A practical guide to using Second Life in higher education, to w jakim dokładnie sensie pliki dźwiękowe i teksty wbudowane w bryły Wlodka Barbosy są ‘aspektami przestrzeni fizycznej’? I w jakim sensie powstaje w ten sposób wrażenie nakładania się przestrzeni wirtualnej z fizyczną, co mówi Savin-Baden?

W każdym razie, gdy Wlodek Barbosa rezuje swoje zabawki, to wcale nie czuje, żeby mu się coś nakładało, ani że wkłada w swoje wirtualne przedmioty jakieś ‘aspekty przestrzeni fizycznej’… Oczywiście, że te pliki musiały się najpierw znaleźć w Drugim Życiu, aby mogły następnie zostać użyte do augmentacji istniejących już tam przedmiotów. Jak wiadomoupload jednego pliku dźwiękowego czy graficznego do Życia kosztuje $L10, i w tym momencie faktycznie R przenika do V. Ale później, w momencie tworzenia PAVowanych przedmiotów, te dźwięki i tekstury są już elementami wirtualnego świata, więc nie ma żadnego przenikania. Skoro tak, to albo PAVing Wlodka Barbosy to nie jest, ściśle mówiąc, Augmented Virtuality, albo należałoby zmienić definicję tej ostatniej. Wlodek Barbosa opowiada się, rzecz jasna, za tym drugim rozwiązaniem :-)

Savin-Baden_174

No comments yet.

Leave a Reply